Nadeszła ta chwila. Ta chwila, kiedy
człowiek cofa się do swojego dzieciństwa i znowu zaczyna żyć marzeniami. To
wszystko dzięki Garrett Ace 250 i mojemu synkowi Kornelowi. Może kolejność
powinna być odwrotna i może powinienem dodać jeszcze moją kochaną małżonkę,
która synka urodziła, a sprzęt zakupiła.
Sytuacja jest
taka, że nie miałem parcia na zakup wykrywacza, bo uważałem, że są ważniejsze
rzeczy. Jednak Kornel dostał jakiegoś masakrycznego szaleństwa na punkcie
kopania w ziemi i szukania jak on to mówi - skarbów. Wiadomo też było, że zakup
wykrywacza wiąże się z tym, że mając 5 lat Kornel sam tego nie będzie
obsługiwał tylko będzie musiał wędrować po lasach i polach ze mną lub żoną.
Jego rola to kopanie - chociaż nie do końca. Jego rola to raczej wyciąganie
skarbów z ziemi. Powiem szczerze, że bardzo się ucieszyłem jak wykrywacz dotarł
do nas. Oczywiście zgrywałem twardziela, ale w środku się gotowałem do kopania
nie mniej niż mój synek.
Do dziś
zaliczyliśmy cztery wypady, które w najbliższych dniach troszkę opiszę tym
bardziej, że trafiły nam się jakieś tam fanty. Niestety z samych wypraw nie mam
zdjęć, bo na pisanie i dokumentowanie tego wpadłem dosłownie przed chwilą.
Pomyślałem, że blog będzie świetną sprawą.
Podsumowując.
Zapraszam do czytania i komentowania. Proszę się nie znęcać nad nami gdyż
jesteśmy kompletnymi amatorami w związku, z czym na niektórych rzeczach się nie
znam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz