sobota, 20 sierpnia 2016

Pierwszy wypad 12.08.2016r.

Przyszedł wykrywacz. Wróciłem z pracy. Musiałem jeszcze specjalnie udać się na pocztę, aby go odebrać. Kornel szalał. Ja wewnętrznie też. Powiem szczerze nie trzymałem nigdy wykrywacza w ręku w związku, z czym miałem plan na najbliższe godziny - spokojnie potrenuje w domu, poczytam, poszukam w internecie. Tak przygotowany miałem z moim szkrabem udać się na wykopki. Jednak się nie dało. Wykrywacz wyciągnięty z kartonu został od razu złożony i włączony. Następnie szybkie ubieranie i wypad z domu. 

Tylko gdzie? Kasia - moja żona miała plan żeby skoczyć gdzieś nad jezioro na plażę. Ja miałem ochotę na jakieś pole. Kornelowi było obojętne tylko żeby szybko były skarby. Ostatecznie pogodziliśmy się i wspólnie zadecydowaliśmy, że pojedziemy na „Janosika”. Jest to popularne miejsce spotkań ludzi znajdujące się w lesie. Ławeczki, miejsce na grilla i ognisko. Kasia jechała tam z chęcią znalezienia kasy, ja raczej jakiś reliktów z drugiej wojny światowej. Na tej miejscu spędziliśmy malutko czasu gdyż nasza obsługa wykrywaczem dość kiepsko wyglądała i wykopywaliśmy głównie „polmosy”. Kornel i tak miał radość, bo coś tam zostało wykopane. Nie traciłem jednak nadziej i w drodze powrotnej koło domu zajechaliśmy na świeżo orane pole. Przestawiłem wykrywacz na "coins" i pomyślałem, że tu coś znajdę. Znowu lipa. Znowu nic. Coś tam niby piszczy, ale potem przestaje. W ogóle czarna magia z tym wykrywaczem. 

Wróciliśmy do domu. Ja z żoną trochę zawiedzony, Kornel raczej szczęśliwy, bo połaził i śmieci jakieś wykopał. Nie poddałem się jednak i mówię do Telusia, że idziemy jeszcze spróbować na pole tuż za naszym domem. Wzięliśmy łopaty, wykrywacz i poszliśmy. Znowu jakieś śmieci. Masakra. Nie jest to takie proste coś znaleźć na polu, albo tacy z nas poszukiwacze. Doszła do nas Kasia i akurat trafiła na moment, kiedy Kornel kopał jeden z ostatnich dołków. Nagle jest! Coś jest! Kasia wyciągnęła fanta z ziemi a tam 5 groszy z 1949 roku. Nie mogłem uwierzyć, że koło domu znajduję taką staroć. Niestety zdjęcie tego fanta zrobiłem po umyciu go przez Kornela. Po umyciu i ostrym szorowaniu jakąś szczoteczką. Niestety nie wygląda on tak jak po wyciągnięciu z ziemi, ale to nasz pierwszy fant, więc radocha jest niesamowita. Pozdrawiam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz